Poznańskie Targi Piwne 2016
Największe piwne wydarzenie w Poznaniu i jedno z większych w Polsce odbyło się po raz czwarty. Mowa oczywiście o Poznańskich Targach Piwnych. Co przygotowali organizatorzy tym razem i jak wypadła impreza na tle ubiegłego roku?
Więcej piwa, więcej przestrzeni, więcej rozmachu
Targi z roku na rok nabierają większego rozmachu. Tym razem dostępne miejsce na hali zostało jeszcze bardziej powiększone. Dzięki temu udało się pomieścić grubo ponad 70 stoisk dla browarów i firm z branży oraz ponad 20 punktów gastronomicznych. Nie zabrakło też miejsca dla cydrowni, miodosytni, wypożyczalni gier planszowych czy tradycyjnych już barberów. Można było również spróbować domowego piwa lanego na stoisku Wielkopolskiego Oddziału PSPD. Łącznie dostępnych było 640 piw ze 102 browarów! Tak jak i przed rokiem, szkło można było wypożyczyć z wypożyczalni i oddać przy wyjściu, jeśli ktoś nie chciał pić z plastiku ani wydawać na nie pieniędzy. Nadal uważam to za rewelacyjny pomysł.
Pojawiło się tez sporo toi-toi, co doskonale rozładowało kolejki do łazienek. Był to aspekt, na który w tamtym roku pojawiało się najwięcej narzekań. Fajnie, że organizatorzy słuchają głosu ludu i wyciągają wnioski. Ze względu na poszerzenie hali, udało się zmieścić też o wiele więcej stołów, dzięki czemu znalezienie miejsca siedzącego nie stanowiło problemu, nawet kiedy na terenie imprezy znajdował się spory tłum.
Nowością było także uwarzenie specjalnego piwa festiwalowego w browarze Wąsosz, które stanowiło część biletu i było przyznawane każdemu uczestnikowi. Pomysł bardzo interesujący, niestety automatycznie musiał odbić się na cenie biletów. 20zł za bilet z piwem za dzień lub 40zł za bilet z piwem i szkłem za cały weekend może nie jest kwotą zawrotną dla piwnych geeków, którzy siedzieli na targach od rana do zamknięcia, ale myślę, że mogła ona odstraszyć kilku niedzielnych spijaczy piwa.
KPR, Beer Blog Day i inne
To, co zaczyna wyróżniać Poznańskie Targi Piwne na tle innych imprez tego typu, to spora ilość wydarzeń towarzyszących. Podobnie jak rok temu, odbywał się tutaj największy w Polsce Konkurs Piw Rzemieślniczych, w którym po raz kolejny miałem przyjemność być członkiem jury. Tym razem 84 browary zgłosiły do konkursu rekordowe 324 piwa, które konkurowały w 30 kategoriach. Tytuł Kraft Roku za najlepsze tegoroczne piwo w Polsce otrzymał “Piotrek z Bagien Funky Wild Fruit Wiśnia” czyli owocowe sour ale z browaru Jan Olbracht autorstwa Krzysztofa Juszczaka znanego szerzej w środowisku jako Josefik.
Tradycyjnie odbywał się także Poznański Konkurs Piw Domowych. Sędziowanie konkursu również fizycznie miało miejsce na terenie targów. W latach ubiegłych przebiegało ono w okolicznych pubach, a na targach tylko ogłaszano wyniki. Dużym krokiem do przodu w tej edycji jest nagrodzenie zwycięzcy możliwością uwarzenia swojego piwa w browarze Nepomucen. Szczęśliwcem tym okazał się być Wojciech Gasek ze swoim piwem w stylu American Wheat.
Kolejnym istotnym wydarzeniem był Beer Blog Day 2016, czyli zlot blogerów piwnych. Integracja połączona z różnej maści wykładami oscylującymi wokół prowadzenia własnego bloga i nie tylko. Niestety w związku z tym, że zdecydowaną większość czasu wypełniało mi sędziowanie i inne obowiązki na targach, udało mi się wpaść tylko na jeden wykład i nie zdążyłem poznać większości kolegów po fachu. Może w przyszłym roku.
Podczas targów odbyła się także premiera piwa The Blogger, mającego jedną z dłuższych i bardziej kombinatorskich nazw stylu jakie powstały – Cherry Smoked Pepper Rye Wood Aged Strong Ale. Piwo zostało uwarzone przez browar Brokreacja przy współpracy z kilkudziesięcioma polskimi piwnymi blogerami. Była to pierwsza tego typu inicjatywa w naszym kraju. Oprócz tego, tak jak i rok temu, nie zabrakło prelekcji na scenie targowej. Pojawiły się też koncerty muzyczne.
Piwo
Temat w sumie najważniejszy, a do napisania mam najmniej. Działo się tyle, że jak już była okazja w spokoju napić się piwa, to po prostu się nim cieszyłem bez robienia żadnych notatek. Wyróżnić chciałbym tylko 3 pozycje, które najbardziej zapadły mi w pamięci i które są zdecydowanie warte upolowania:
Deer Bear, Let’s Cook Gose, czyli Gose z morelami i limonką. Zamówiłem to piwo zupełnie w ciemno bez żadnych rekomendacji i w życiu nie spodziewałem się takiej petardy. Potężny owocowy aromat moreli i limonki przywodzący na myśl sok z tych owoców, odpowiednio wyważona kwaśność i lekko słony akcent. Ścisła czołówka najlepszych owocowych Gose jakie piłem w życiu. Tego po prostu trzeba spróbować.
Szałpiw, Buba Extreme Whisky Barrel Aged – wymrażany quadrupel leżakowany w beczkach po whisky, 32°Blg, 16% alkoholu, czy coś trzeba jeszcze dodawać? Może tylko to, że w praktyce smakuje to jeszcze lepiej niż na papierze, a moc jest doskonale zamaskowana.
Widawa, Imperial Black Kiss Sherry Barrel Aged – bardzo kompleksowe aromaty beczkowe z nutami wanilii i kokosa, ale nie przykrywające całkowicie bazowego charakteru przepysznego RISa. Nie, nie jest skwaśniałe jak to w Widawie bywa ;) Najlepszy RIS jaki piłem na festiwalu, a było ich niemało.
No i na tym zakończę. Targi były zorganizowane dla mnie całkowicie bez zarzutów i są jedną z najlepszych imprez tego typu w Polsce. Oby tylko poziom w latach przyszłych utrzymywał się równie wysoko.